Anegdota 1.
Anegdota o człowieku, który ufał opiece Boga.
Kiedy nadchodziła powódź i sąsiedzi ostrzegali go: „Uciekaj. Powódź idzie!„, człowiek ten odpowiadał tylko: „Po co? Bóg się o mnie zatroszczy„.
Kiedy woda powodzi sięgnęła okien i podpłynęła łódź z ratownikami, tenże sam człowiek odpowiadał: „Wasz ratunek jest mi niepotrzebny. Bóg się o mnie zatroszczy„.
Kiedy woda sięgała dachu podjęto jeszcze jedną próbę udzielenia pomocy temu człowiekowi. Tym razem załoga helikoptera chciała go ratować. Ratownicy otrzymali odpowiedź: „Nie potrzebuję waszej pomocy. Bóg się o mnie zatroszczy„.
Człowiek ten utonął.
Kiedy stanął przed obliczem Najwyższego, zwrócił się do Boga z pretensjami: „Panie Boże, jak mogłeś do tego dopuścić? Przecież Ci ufałem, a Ty mnie opuściłeś! Jak mogłeś do tego dopuścić?”
Bóg spokojnie odpowiedział:
„Ja? Opuściłem? Przecież posłałem ci sąsiadów, posłałem ci łódź z ratownikami, posłałem ci helikopter.
Nie przyjąłeś tego co ci dałem, bo czekałeś według twojej wyobraźni, że Ja sam przyjdę i osobiście ciebie wyratuję”.
Morał: Bóg nie jest służącym człowieka. Bóg wyposażył człowieka w rozum, aby ten z tego narzędzia robił użytek.
Anegdota 2.
Anegdota o człowieku, który ufał politykom.
Kiedy ogłoszono pandemię kowidową, człowiek słuchał uważnie co politycy mówili w telewizorze. Mówili, że aby ochronić się przed pandemią nie należy, a wręcz nie wolno, chodzić do lasu. Mimo, że był ostrzegany, że zakaz chodzenia do lasu, to pozbawienie: świeżego powietrza, relaksu psychicznego, promieni słonecznych, nie posłuchał ostrzeżeń i posłusznie nie chodził do lasu.
Po jakimś czasie usłyszał od polityków, że od teraz może chodzić do lasu, ale musi zasłonić swoje usta i nos, dla swojego i innych bezpieczeństwa. Od ludzi, którzy dokładniej przyglądali się światowej kowidowej hecy, usłyszał, że przecież jeśli średnia przestrzeń między włóknami jakiejkolwiek szmatki wynosi 120 mikrometrów, a przeciętny wirus ma wielkość rzędu 0,06 mikrometra, to nic nie zatrzyma wirusa, przed dostaniem się do nosa, ust, uszu.
Mimo logiki argumentacji, że nawet gdyby był wirus powodujący pandemiczne spustoszenie, to i tak żadne biologiczne otwory w człowieku nie zostaną dostatecznie zabezpieczone; wirus „spokojnie” wniknie do organizmu człowieka. Posłuszny człowiek zasłaniał swoje usta i nos różnymi przedmiotami: szalikami, tarczami, szmatkami zwanymi maseczkami.
Kiedy politycy ogłosili, że tylko „szczepienie” specjalnie przygotowanymi preparatami uratuje człowieka przed zgonem, natychmiast przyjął preparat w formie zastrzyku. Zaufał politykom, że w ten sposób zabezpieczy się przed śmiercią – będzie nieśmiertelny w wyniku pomocy polityków, którym bezgranicznie ufał. Człowiek ten był wcześniej ostrzegany, aby poczekał na zakończenie badań na specyfikiem mającym zapewnić nieśmiertelność, a w międzyczasie zatroszczył się o swój układ odpornościowy, który jest naturalnym narzędziem człowieka do ochrony jego zdrowia.
Po upływie kilku miesięcy politycy podali, że: musisz człowieku przyjąć kolejną dawkę preparatu, aby łagodniej przejść chorobę. Znajomi przypomnieli człowiekowi, że jego godni zaufania politycy gwarantowali zabezpieczenie przed chorobą po przyjęciu jednej – pierwszej – dawki preparatu; więc po co druga (później okazało się, że i następne) dawki nazwane przypominającymi. Mimo tego człowiek dał sobie wstrzelić kolejną dawkę czegoś, co politycy nazywali szczepionką.
Niedługo po przyjęciu preparatu człowiek zmarł. Stwierdzono zgon z powodu (wybór należy do Ciebie, Szanowny Czytelniku): zawału serca, udaru mózgu, czy czegoś innego, a mającego coś wspólnego z mikrozakrzepami, które nie wiadomo dlaczego, zostały ujawnione w układzie krwionośnym zmarłego, ufającego bezgranicznie politykom.
Bóg przyjmuje wszystkich.
Dlatego, kiedy człowiek ten stanął przed obliczem Najwyższego, zwrócił się do Boga tymi słowami: „Nie wierzę w Ciebie, wierzę politykom. Jeśliś taki wszechmocny, to dlaczego nie przeciwdziałałeś kłamstwom polityków? Dlaczego mnie nie ochroniłeś?”
Bóg odrzekł:
„Ja? Opuściłem? Przecież przekazałem tobie ostrzeżenia, że:
– chodzenie do lasu służy twemu zdrowiu,
– osłanianie twarzy jest nieskuteczne,
– zanim coś przyjmiesz, to powinieneś sprawdzić, czy to coś nie przyniesie tobie szkody,
– masz naturalny system ochrony przed chorobami, jakim jest układ odpornościowy i że powinieneś dbać o to narzędzie obrony organizmu,
– zostałeś wyposażony w umiejętność kojarzenia faktów, czyli w umiejętność myślenia.
Nie przyjąłeś tego, co ci dałem. Zaufałeś kłamcom„.
Morał: Bóg nie jest służącym człowieka. Bóg wyposażył człowieka w rozum, aby ten z tego narzędzia robił użytek.
Jeśli doceniasz moją pracę, zaproś mnie na wirtualną kawę: http://buycoffee.to/19461130