Jak co roku, późnym wigilijnym popołudniem, przystąpiłem do mojej ulubionej czynności – przygotowanie do wypieku uszek, do wytworzenia których wykrawam krążki ciasta koniakówką, następnie wypełniam je farszem grzybowym, formuję pierożki, sklejam rogi pierożków i układam na blasze do pieczenia. Oczywiście wszystko to poprzedzone jest rozwałkowaniem kolejnych kęsów ciasta, do uzyskania odpowiednio cienkiego „plastra” ciasta.
W tym roku, ciekawa sprawa, wydawało mi się, że sklejanie rogów pierożków przebiega nadspodziewanie sprawnie.
W praktyce, po wypieku, sporo uszek miało kształt półksiężyca, gdyż rogi pierożków nie skleiły się dostatecznie mocno podczas przygotowywania, w wyniku czego podczas wypieku rozkleiły się.
Cóż, kolejne doświadczenie.
Tym razem podczas 87 minut wyprodukowałem 132 uszka, co daje średni czas wytworzenia jednego uszka „koniakówkowego” równy 39,55 sekundy.
Do rekordu życiowego, z 2015 roku, wynoszącego 35,45 sekundy zabrakło 4,05 sekundy, czyli tegoroczny rezultat był gorszy od rekordowego o 10,24%.
Ostateczny wynik mojej uszkowej zabawy był taki oto:
Za rok kolejna próba.