Polski Związek Badmintona prowadzi i publikuje Ewidencję trenerów i instruktorów.
W początkowym okresie istnienia tej ewidencji służyła ona do rejestrowania szkoleniowców, którym przyznano licencję PZBad-u, na wniosek zainteresowanych.
Obecnie jest to tylko ewidencja szkoleniowców o charakterze informacyjnym.
Wpisu na listę dokonuje się prawdopodobnie na wniosek zainteresowanego lub być może na podstawie informacji organizatora kursu instruktorskiego lub trenerskiego. Piszę w trybie przypuszczającym, gdyż nie ma opublikowanej uchwały zarządu regulującej tę kwestię.
Nie to jednak jest najistotniejsze.
W ewidencji tej uwidoczniona jest – jako trener – osoba, która była uczestnikiem kursu trenerów klasy II i nie ukończyła go.
Osoba ta stawiła się przed komisją egzaminacyjną z prośbą o wyznaczenie dla niej dodatkowego terminu na:
– dostarczenie przez nią pracy dyplomowej,
– wyznaczenie innej daty terminu egzaminu, jeśli praca zostanie oceniona pozytywnie.
Komisja egzaminacyjna zgodziła się na prośbę kursanta.
Niestety kursant nie dostarczył pracy dyplomowej.
Oznacza to, że kursant nie mógł:
– uzyskać pozytywnej oceny nieistniejącej pracy dyplomowej,
– bronić i obronić nieistniejącej pracy dyplomowej,
– zdać egzaminu,
– otrzymać tytuł trenera klasy II w badmintonie.
Mimo to, po jakimś czasie, w I-szej połowie 2013 roku, w ewidencji trenerów klasy II Polskiego Związku Badmintona zostało wpisane jego imię i nazwisko.
Kursant pytany przeze mnie jesienią 2013 roku twierdził, że nic nie wie o przyznaniu mu tytułu trenera klasy II w badmintonie.
W roku 2017 sytuacja wygląda inaczej. Kursant wszedł w układ mający chronić fałszerza dokumentacji egzaminacyjnej kursu trenerskiego. Ujawniły się pewne fakty wskazujące na istnienie współpracy obu panów.
Koniec może być taki, że to on, fałszywy trener, będzie kozłem ofiarnym złożonym na ołtarzu ochrony fałszerza dokumentacji egzaminacyjnej kursu trenerów klasy II w badmintonie, ważnej osoby w polskim badmintonie.
Na tym etapie sprawy nie podaję nazwisk.
Ruch w tej chwili należy do prokuratora prowadzącego postępowanie w tej sprawie.
Dlaczego ujawniam ten przestępczy fakt?
Dlatego, że gdyby sprawę „zamieciono pod dywan”, to:
1. Jak mnie, wykładowcę ( 1z 2-ch) i egzaminatora (1 z 3-ch), oceniać będą byli kursanci, którzy wykonali wszystkie stawiane przed nimi zadania, w drodze do legalnego i zasłużonego uzyskania tytułu trenera?
2. Jak mają się czuć kursanci, którzy:
– napisali prace dyplomowe, niektóre na rewelacyjnie wysokim poziomie,
– obronili te prace i zdali egzamin końcowy,
a na koniec dowiadują się, że są frajerami, bo można było sprawę „załatwić z kim trzeba”?
3. Osobnik, który sfałszował dokumentację kursu, nadal mogłaby robić te i inne szwindle – z myślą przewodnią: „jestem nietykalny”.